Festiwal Smaków 9.06.2013

GALERIA ZDJĘĆ

nieregularnik nr 3

Mija kolejny rok działania naszego Stowarzyszenia. Rok ważny, ale i rok trudny. Mamy już za sobą czas raczkowania, zaczęliśmy pewnie czuć się na dwóch nóżkach, ale okazało się, że zaczynają się „wyżynać zęby”. Nadchodzi nieuchronnie czas na podejmowanie istotnych decyzji o kierunki rozwoju i wyborze ludzi, którym z nami jest po drodze, lub niekoniecznie.

Bardzo ciężko jest być sędzią we własnej sprawie, dlatego do moich zapisów można mieć różne podejście. Nie mniej jednak chcąc w jakikolwiek sensowny sposób skwitować nasze dotychczasowe działania, powiem tak. Skrzykując się w Stowarzyszenie nikt z nas nie miał gotowego patentu na jego konkretny wygląd i kierunek w którym ma się rozwijać. Wszystko co dokonaliśmy dotychczas wypływało z nas samych, z naszej potrzeby uzewnętrznienia tkwiących w nas pomysłów i talentów. Nigdy nie rościliśmy sobie prawa do rozstrzygania dylematów dotyczących większej lub mniejszej wartości przedstawianej dzięki nam twórczości poetyckiej. Pragniemy jedynie stworzyć pewną, w miarę stabilną i atrakcyjną, płaszczyznę do zaistnienia na niej wszystkich znanych nam, ciekawych osobowości twórczych. Jednocześnie dostrzegamy w nas bardzo duży szacunek do tych, którzy nie mogą już sami mówić do swoich czytelników. Niespodziewaną wręcz serię przypomnień artystycznych rozpoczęliśmy od naszej nieomal patronki, czyli Wandy Karczewskiej, która patronuje corocznym Festiwalom Poetyckim. Na najbliższy, trzecim już Festiwalu, przewidujemy reedycję Jej powieści „Odejście”, która stać się może w pewnym sensie, wyznacznikiem dla innych tego typu dokonań.

Przypomnieliśmy postaci Cezarego Abramowicza, Władysława Broniewskiego, Melanii Fogelbaum, Rafała Wojaczka i sądząc po reakcjach publiczności, jest to kierunek zasługujący na dalszy intensywny rozwój. Gdy już mowa o rozwoju , to kolejny wniosek jest dla nas zarówno zaskakujący jak i nieco refleksyjny. Otóż staje się nową świecką tradycją, że przynależność do Stowarzyszenia „Łyżka mleka” uchodzi nieomalże za wyszukaną formą nobilitacji. Sympatycy, którzy wkrótce przeistaczają się w członków bractwa łyżkowego, znajdują się w całym kraju. Echa naszych działań wyraźnie słychać w Warszawie, Szczecinie, Ostrołęce, Łodzi, Gliwicach, Opolu czy Gorzowie. Wszędzie tam zgłaszają akces do naszego Stowarzyszenia twórcy, których wewnętrzne drgania są tożsame z naszą dla nich sympatią i podziwem. I na pewno jest to kierunek, który będziemy chcieli hołubić i pielęgnować w następnych latach. Ale maleńką łyżką dziegciu jest pewna apatia obserwowana przez nas wśród naszych kaliskich osobowości kultury. Jest to pewna analogia do szerszych procesów społecznych. Spójrzmy chociaż jak pozytywnie nasz kraj potrafi być oceniany na arenie międzynarodowej a jakie klimaty towarzyszą naszej polityce wewnętrznej. Dlatego nie będziemy ustawać w zachęcaniu kaliskich twórców do włączenia się w nurt pracy na rzecz słowa, obrazu, doznania, które rozlegać się ma nie tylko w dusznych ramach ojcowizn.

I na koniec tych gorzkich klimatów dojrzewania, zwracam uwagę na coraz bardziej pęczniejąca półkę z naszymi pomysłami i projektami, które leżakują tam w oczekiwaniu na lepsze czasy. Takich lepszych czasów dla kultury raczej spodziewać się trudno, nie mniej jednak mocno wierzymy, ze wyzwalana energia, pomysłowość i pracowitość wszystkich obecnych i przyszłych członków Stowarzyszenia, może przyczynić się do realizacji najlepszych z tych zaniechanych na dziś pomysłów. Staramy się, jak na razie z powodzeniem, nie rezygnować z naszych ideałów. Nie rozmieniamy się na drobne w miałkich interesikach partykularnych. Planujemy z rozmachem większym aniżeli przyznawane nam środki materialne, ale od zawsze przekonywaliśmy się, że w lukę między możliwościami finansowymi a naszymi marzeniami, zawsze trafia nasz entuzjazm, nasza pomysłowość i pracowitość. Ale prawda jest również taka, że łatwiej będzie nam pchać ten kulturalny wózek, gdy będzie nas więcej i więcej. W zamian oferujemy takie wartości jak poczucie spełnienia i naprawdę fantastyczny klimat do realizacji własnych pomysłów i marzeń. Pamiętajcie, dla nas ważne jest słowo – nie krzyk, nie frazes, ale słowo, czyste, spokojne i wartościowe. Te słowa właśnie nagarniamy do naszej Łyżki mleka.

Jurek Szukalski

Łyżka Mleka w Zielonym Zaułku Literackim

Tegoroczny pobyt Łyżki Mleka w zorganizowanym w czasie Dni Kalisza Zielonym Zaułku Literackim łączył prezentację dokonań SPS z przyjemnym napawaniem się słońcem, które po tygodniach skrywania się za chmurami ostro zaświeciło. Pogoda zapewniła frekwencję, Kaliszanie tłumnie odwiedzali park. Niektórzy zaglądali na stoiska z książkami, również na stoisko Łyżki Mleka. Trzy lata działalności zobrazował kolorowy plakat. Znalazły się na nim informacje o łyżkowych imprezach, obu poetyckich festiwalach im. Wandy Karczewskiej i spotkaniach  autorskich poetów z całego kraju organizowanych w cyklu zwiersz się z nami pod wieczór. Przy stoliku Łyżki zasiedli jej członkowie: Beata Dąbrowska, Beata Wincenciak, Jurek i Danusia Szukalscy, Nina Radomska, Magdalena Krytkowska, Ula Zybura, Paweł Madaj, Aneta Kolańczyk i Izabela Fietkiewicz Paszek. Można było kupić książki, zdobyć autografy, zapoznać się z naszymi dokonaniami i porozmawiać o planach Łyżki na nadchodzący jesienno-zimowy sezon. Były też dostępne opracowane przez Karola Samsela Listy do Seweryna, pierwsza książka w „łyżkowej” serii Powrót do Karczewskiej. Zielony Zaułek Literacki to już tradycja, a Łyżka Mleka dobrze się w tę tradycję wpisuje.

Magdalena Krytkowska