Rozmark Cafe, 14.05.2016

nocrozmark - Kopia

Przynajmniej raz w roku powracamy do dawnego Kalisza, w którym żyli Polacy, Rosjanie, Żydzi, Niemcy, Ormianie, Grecy. Żyli, nawet jeśli nie ze sobą, to obok siebie. Nie przeciw sobie. Dzisiaj nie ma tamtych ludzi ani miejsc, które należały do nich i do ich kultury. Nie pozostało niemal nic. Próbujemy szukać tego niemal.

 

koncert wpisuje się w wydarzenie

 

PATRYCJA KLIBER z zespołem w recitalu pt. „Była tu kiedyś ulica Złota”, na który składają się kompozycje Ireny Piechoty oraz Dominika Piechoty do tekstów Teresy Rudowicz (Anety Kolańczyk) i Izabeli Fietkiewicz-Paszek opisujących nieistniejący świat kaliskich Żydów.

Leszek Żuliński: „Koncert Rozmark Café ma w sobie coś z fenomenu: przenosimy się w epokę sprzed lat do sztetla, z którego wyłaniają się duchy i fluidy zatopionej żydowskiej Atlantydy. Muzyka Ireny Piechoty oraz teksty Izabeli Fietkiewicz-Paszek i Teresy Rudowicz z zagadkową empatią przywróciły do życia to, czego już nie ma. Ożywiły cienie. Wypowiedziały ból żydowskiego losu. Przeniosły nas w straszne lata, które dziś można pięknie, choć nadal boleśnie wyśpiewać. Koncert to niezwykły, po którym jesteśmy bliżej z tymi, których pochłonął Czas…”

Z. Marek Piechocki: „A muzyka? Klezmerska. Ze wszystkimi jej przymiotami. Więc instrumentarium – tutaj wyróżniłbym w aranżacjach rolę klarnetu i skrzypiec, którym przyzwoicie sekundują gitara basowa i fortepian. Stonowana perkusja. Zespół gra żywiołowo, z wyczuciem formy specyficznej dla tego rodzaju muzyki. To poziom wynikający zarówno z wykształcenia instrumentalistów, jak i ich zaangażowania w kultywowanie tego rodzaju przedstawień muzycznych. Osobną w zespole jest rola solistki. Patrycja Kliber z pięknym, czystym, o nieskazitelnej intonacji głosem. Świetna artykulacja, wibrato, modulacja, umiejętne operowanie wszystkimi funkcjami głosu, cyzelowanie tekstów, stosowne wykorzystywanie forte i piana, zawieszania głosu. „Układanie” pieśni w formie miniaturowego dramatu. W całości widać radość grania, przekazywania Muzyki tym, którzy przed estradą”.

Małgorzata Południak: Rozmark Café to muzyczna odpowiedź, przywracanie pamięci bez względu na to, kto ma rację. Jest niepowtarzalnym zjawiskiem, rzeczywistością, którą należy przeżyć samemu. Czy wolność jest czymś naturalnym? Myślę, że w określonym środowisku zaistniała potrzeba uwolnienia słów i dźwięków, brzmiących w niezwykły sposób, właśnie w tym a nie innym wykonaniu. Jeszcze słyszę ich śmiech, unosi się, wypełnia historię. Nastrojowe aranżacje są początkiem przebudzenia, pachnące tęsknotą, którą lubię szczególnie. Tak mógłby wyglądać mój dom, gdybym potrafiła przypomnieć sobie, kim jestem.