Trzy letnie niedziele (2, 16 i 30 czerwca) o godz 15:00 w parku przy Dworku Marii Dąbrowskiej w Russowie wypełniamy poezją – już drugi rok włączamy się w akcję plenerowego czytania wierszy związanych z Kaliszem poetów pod hasłem „Poezja na trawie”. Każdy z gości może przeczytać ulubione wiersze kolejnych bohaterów spotkań.
16 VI: Dziesięć serc czerwiennych, czyli Władysław Broniewski i jego kaliski epizod
Tym razem niespodzianka – na zaproszenie Łyżki Mleka pojawi się gość specjalny, Maria Broniewska-Pijanowska, córka Władysława, która opowie nam o ojcu i o kaliskich wątkach w jego życiu, a także – jak wszyscy goście Poezji na trawie – zaprezentuje kilka wierszy Władysława Broniewskiego.
Marię Broniewską-Pijanowską gościliśmy kilkukrotnie na Ogólnopolskim Festiwalu Poetyckim im. Wandy Karczewskiej, a także na imprezie pt. „Władysław Broniewski we wspomnieniach córki” (luty 2013) (spotkanie można w całości obejrzeć na YouTube), na wieczorze poezji pt. Maria Broniewska-Pijanowska czyta teksty Teresy Rudowicz i Izy Fietkiewicz-Paszek, (wrzesień 2014), a także na spotkaniu poświęconym książce o Marii Zarębińskiej, aktorce i pisarce, żonie Władysława Broniewskiego (grudzień 2016).
Maria Broniewska-Pijanowska wspomina ojca:
Broniewski wrócił w listopadzie 1945 roku na urodziny Anki. Doskonale pamiętam ten wieczór. Nie chciał żadnych gości, chciał go spędzić tylko z nami – swoją odzyskaną rodziną. Anka i ja dostałyśmy piękne sportowe golfy. Po raz pierwszy czytał nam „Ballady i romanse” oraz „Mazurka Szopena”. Od tamtej chwili – to moje ukochane wiersze. Wkrótce okazało się, że mama [Maria Zarębińska] jest nieuleczalnie chora (…).
Przychodziło do nas wielu chłopców. Kiedyś Władek stanął w drzwiach i gromkim głosem oznajmił: „Który z panów ma poważne zamiary – może zostać, a reszta, proszę, won!”. Wyszli… wszyscy. Zrobiłyśmy mu awanturę, że nas kompromituje, że nie ma prawa wchodzić do pokoju, gdy ktoś jest u nas.
Kiedy mama była w Szwajcarii, czuł się za mnie podwójnie odpowiedzialny. Musiałyśmy czesać się gładko, a ja zrobiłam sobie trwałą ondulację. Gdy wróciłam do domu, krzyknął: Marsz pod kran! Nie chciał zrozumieć, że woda jeszcze bardziej skręci włosy. Drobne konflikty były stale. Wcale nie było z nim łatwo na co dzień.
Adoptował mnie już po śmierci mamy, gdy byłam w liceum. Obiecał to mamie. Bardzo mu zależało, abym prawnie została jego córką. Zależało mu także na tym, bym używała nazwiska Broniewska. Byłam z nim bardziej zżyta niż ze swoim rodowym. (…)
Kiedy Władek ożenił się z Wandą, oddał mi obrączki jego i mamy. „Chcę, żeby zostały u ciebie”. Mam je do dzisiaj. Dwie obrączki z wygrawerowanym napisem: „Twój Władek” i „Twoja Marysia”. Pamiętny list mamy, ów brulion, zatrzymał sobie, twierdząc, że to jego talizman, z którym nie chce się nigdy rozstawać. Zeszyt zniknął po jego śmierci…
Organizatorami niedzielnych spotkań z poezją są Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej Dworek Marii Dąbrowskiej w Russowie, Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka oraz Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich (oddział w Kaliszu).
„Dziesięć serc czerwiennych” [w: Kabała] było kluczem wprowadzającym miłośników poezji do opowiadania o kaliskich wątkach towarzyszących autorowi tych słów – Władysławowi Broniewskiemu. Kolejne, drugie w tegorocznej edycji czytanie na trawie wokół Dworku Marii Dąbrowskiej w Russowie, przyciągnęło sporą gromadkę miłośników pięknego słowa, także spoza Kalisza (kłaniamy się Sieradzowi i Szczecinowi). Magnesem sprawiającym, że spotkanie dzisiejsze było absolutnie wyjątkowe, była postać Pani Marii Broniewskiej-Pijanowskiej, adoptowanej córki poety. Pani Maria uraczyła nas wspaniałą porcją wspomnień, czyniąc zarazem rzecz niezapomnianą, jaką była recytacja dwóch wierszy Władysława Broniewskiego. Nikt z obecnych na pewno nie zapomni postaci Ryfki [w: Ballady i romanse] przywołanej niesamowitą interpretacją Pani Marii, która wyczarowała ją w otoczce bujnej zieleni i spieku czerwcowego popołudnia.
Swoimi próbami zmierzenia się z poezją poety podzielili się ze słuchaczami: Izabela Fietkiewicz-Paszek, Danusia Szukalska, Magda Krytkowska, Ola Konieczny, Beata Wicenciak, Stefania Wodzińska, Joanna Chachuła, Magda Olejniczak, Andrzej Zmyślony i Jurek Szukalski. Całość z właściwym sobie wdziękiem poprowadziła Aneta Kolańczyk.
Kto nie był – niech żałuje, a jeśli uwierzyliście, że warto od czasu do czasu poświecić chwil kilka na literackie zadumanie, to zapraszamy już 23 czerwca do CKiS na opowiadania Marka Zagańczyka o „pisarzach zbójeckich” oraz 30 czerwca na kolejne czytanie w Russowie, przywołujące cytatem „Czy wiesz już modrooki Ikarze, że serce ile ma lat” twórczość Cezarego Abramowicza.
Jerzy Szukalski
fot. D. Gruchot