Nowe Wyzwolenie wg Witkacego, 29.10.2015

Zapraszamy serdecznie na spektakl NOWE WYZWOLENIE wg Stanisława Witkiewicza w opracowaniu Macieja Michalskiego. Premiera odbędzie się 29 października 2015 o godz. 19:00 w Klubie Osiedlowym KSM w Kaliszu przy ul. Serbinowskiej 25, kolejne przedstawienie – na V Ogólnopolskim Festiwalu Poetyckim im. Wandy Karczewskiej, 13 listopada 2015 o godz. 21:30 w Sali Studio Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu przy ul. Łaziennej 6. O kolejnych przedstawieniach będziemy informować na stronie.

 plakat

 

 

plakat2

Nowe Wyzwolenie zagadkowe dzieło Witkacego 

w scenicznym obrazie kaliskiego SIE „Mundi”

Według prof. Jana Błońskiego, tytuł jednoaktówki należy rozumieć trojako. Po pierwsze, Zabawnisia, naiwna nastolatka, oswobodzona zostaje z ograniczeń wieku dziecięcego i wprowadzona przez swoją opiekunkę, Tatianę, do świata dorosłych. Po drugie, mamy tu ośmieszenie przez Witkacego znienawidzonego przezeń pragmatyzmu, reprezentowanego w sztuce głównie przez Florestana. Po trzecie wreszcie następuje, „oczyszczenie” świata z hipokryzji i przygotowanie gruntu dla nowych, niestety, bezwzględnych i brutalnych czasów. Zdaniem Błońskiego, w Nowym Wyzwoleniu pływają strzępy fabuły tragicznej  i pokaźne fragmenty intelektualnej komedii. Witkacolog zwraca też uwagę, że dzieło stanowi w pewnym stopniu parodię utworów Wyspiańskiego i Szekspira, mimo że fabuła i bohaterowie sztuki nie mają nic wspólnego z Wyzwoleniem czy Ryszardem III.  (Por. S. I. Witkiewicz, Wybór dramatów, wstępem opatrzył   J. Błoński, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1983, s. 59 – 64.)

Autorzy kaliskiego Nowego Wyzwolenia poszerzyli parodystyczne spojrzenie na utwory minionych epok o dwa arcydzieła z polskiego Romantyzmu. Otóż Tatianę przedstawia się tu jako Telimenę, a Zabawnisię jako Zosię z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Nieprzypadkowo również w „Prologu” spektaklu znalazł się fragment z „Przygotowania” w Kordianie Juliusza Słowackiego, gdzie Szatani tworzą historycznych autorów klęski narodowej, ludzi nieudolnych, których działania doprowadziły do upadku ojczyzny i narodu.

Na kaliskiej scenie biesy tworzą komiczne, klaunowskie postacie, bliskie bohaterom współczesnych nam rautów, bankietów, podczas których o sprawach bardziej lub mniej ważnych rozprawiają umysły dalekie od wybitności, choć – niestety – wpływowe. Wszyscy tkwią w jakichś układach, związkach: aktualnych (Tatiana – Ryszard – Florestan), minionych (Matka – Ryszard) albo dopiero planowanych (Florestan – Zabawnisia). Co łączy sparodiowanych bohaterów przedstawienia z naszą społecznością? Tego typu ludzie: kłamliwi, sztuczni, teatralni, głupi otaczają nas w nadmiarze i nie wolno zostawić ich w spokoju. A tekst Witkacego doskonale ich okpieniu służy, czyli wbrew pisarzowi może być manifestem przeciw otaczającej nas rzeczywistości i włączyć się do dyskusji o sprawach społecznych.

W finale Draby/Diabły, pozbywając się abderytów, wykrzykują słowa z wiersza poety skandalisty, Rafała Wojaczka, Poemat mojej melancholii:

     „Po pierwsze: matka nie jest matką, tylko się podaje!

Po drugie: ojciec nie jest Bogiem, lecz obcym starszym panem!

Po trzecie: Mickiewicz jest kobietą!

Po czwarte: życie jest nic nie warte!”

To obraz przyszłości. Co szatan zaczął, szatan zakończy.

Nad wszystkimi zdarzeniami i postaciami w przedstawieniu stara się czuwać autor, pojawia się na początku i na końcu, także w trakcie scenicznych działań przybiera różne twarze, aby wpływać na postawyi zachowania bohaterów. Tworzy sztukę, tworzy, by na końcu, po diabelskich porządkach, wyksztusić znamienne słowa: „Wszystko skiełbasiło się nagle w chaos nie do wybrnięcia”. Jedyne co może w tej sytuacji zrobić, to sięgnąć po szklankę piwa.

                                                                                                      (J.S.)

 

 

Stanisław Ignacy Witkiewicz, HOP SZKLANKĘ PIWA

Na skale czarnej, spadającej w morze
stoi mój zamek
oplata go galeria w koronki z białego marmuru
w koronki z białego marmuru?
w koronki z białego marmuru?
tak!
chciałem coś pisać
co? co? co? co?
coś dźwięczy jak daleki gong
gong, gong, gong
coś dźwięczy jak daleki gong świątyni
kiedy? kiedy? kiedy?
kiedy, kiedy wieczorne niebo migdałowe
sklepi swą kopułę nad miastem

Nad zrębem planety, pośród gwiezdnej nocy
szereg alefów w nieskończoność pełznie
i nieskończoność unieskończoniona
zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona
kłęby, kłęby, kłęby tytanów
i rogate, i rogate widma
sypią, sypią, sypią gwiazd roje w wydarte otchłanie
myśl własne wątpia zapuściła szpony
i gryzie siebie sama w swej własnej otchłani
lecz myśl ta czyja? samo się nie myśli
tak jak grzmi samo i samo się błyska
punkt się sprężył w „n” wymiarów przestrzeń
i przestrzeń klapła jak przekłuty balon

 

Hop, hop, hop szklankę piwa
hop, hop, hop szklankę piwa
hop, hop, hop szklankę piwa
hop szklankę piwa hop!
dnem mojej duszy jest pierwotna mściwość
a moim herbem jest soczysta larwa
zdębiałych koni lawiny, lawiny
i oficerów zasmucone miny

Hop, hop, hop szklankę piwa
hop, hop, hop szklankę piwa
hop, hop, hop szklankę piwa
hop szklankę piwa hop!
ważę ciężary o jakich nie myślał żaden cezar świata
a wszystko ulata, ulata jak wata, ulata jak wata
hop szklankę piwa hop

Nad zrębem planety pośród gwiezdnej nocy
szereg alefów w nieskończoność pełznie
i nieskończoność unieskończoniona
zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona
kłęby, kłęby, kłęby tytanów
i rogate i rogate widma
sypią, sypią gwiazd roje, wydarte otchłanie
myśl własne wątpia zapuściła szpony
i gryzie siebie sama w swej własnej otchłani

 

 

29.10.2015 – fot. Danusia Szukalska

premiera Witkacego 29.10 (1) premiera Witkacego 29.10 (2) premiera Witkacego 29.10 (3) premiera Witkacego 29.10 (4) premiera Witkacego 29.10 (5)