Festiwal 18-19.11.2011

I OGÓLNOPOLSKI FESTIWAL POETYCKI im. WANDY KARCZEWSKIEJ

 

galeria zdjęć – 1. dzień

galeria zdjęć – 2. dzień

galeria zdjęć – impresje Ani i Arka Łuszczyk

zdjęcia Doroty Ryst z 1. dnia festiwalu

1 festiwal zaproszenie

 

FESTIWAL NA YOUTUBE realizacja MDV STUDIOS M. Miłek

część I

cześć II

część III

I Festiwal PlakatI Festiwal Turniej

wanda_gazeta

turniej_wyniki_wiersze

 

PROGRAM

PUBLIKACJE

GALERIA

zaproszenie

zaproszenie

7 dni Kalisz nr 47 z 23.11.2011

7 dni Kalisza nr 47 z 23.11.2011 (2)

7 dni Kalisza nr 48 7 dni Kalisz nr 48 cz.II.bmp      Nowe fakty kaliskie nr 47 z 23.11.2011

Nowe fakty kaliskie nr 47 z 23.11.2011 (2)Ziemia kaliska 47 z 25.11.2011

Expres kaliski nr 46 z 23.11.2011

Kalisia_nowa_festiwal1 Kalisia_nowa_festiwal2

 

relacja Beata Wicenciak

relacja Małgorzaty Południak

 

wywiad Z KAROLEM SAMSELEM NA STRONIE SALONU LITERACKIEGO:

Nie tracić literatury regionów

Dorota Ryst: W jaki sposób pojawiła się w Twoim życiu Wanda Karczewska jako poetka?

Karol Samsel:  Wanda Karczewska jako poetka pojawiła się przez Izę Fietkiewicz – Paszek. To ona zaprosiła mnie do  współpracy nad krytycznym przygotowaniem Festiwalu im. Wandy Karczewskiej, który będzie inaugurowany w listopadzie. Właśnie wtedy zetknąłem się z twórczością Wandy po raz pierwszy i zacząłem ją dostrzegać w szerszej perspektywie, na tle innych poetów i pisarzy regionalnych, m.in. poetów, z którymi jestem związany, z mojego miasta rodzinnego. Zacząłem zastanawiać się nad literaturą regionu jako taką, nad tym dlaczego ją lekceważymy w obrębie literatury głównego prądu. Obecność Wandy wywołała wiele różnych myśli, które zaczęły potrącać o siebie, tworzyć nowe myśli i tak cały czas. W ten sposób powstał tekst, który z okazji Festiwalu będzie drukowany.

D. R.: Jakie najistotniejsze cechy tej poezji byś wymienił?

K. S.: Jest jeszcze dosyć wcześnie na to, aby mówić o najistotniejszych cechach w poezji Wandy . Pisarka zmarła w 1995 roku, a więc minęło zaledwie 15 lat – to wystarcza, żeby stracić możliwość analizowania jej dykcji, jej sposobu mówienia. Wystarczyło 15 lat, żeby nie tylko czytelnik, lecz także badacz literatury nie wiedzieli, co z tym pisarstwem uczynić. Sprawa jest bardzo skomplikowana: gdybym miał podać najważniejsze cechy pisarstwa Karczewskiej, wymieniłbym przede wszystkim regionalizm, silny związek z ziemią kaliską i obsesyjne, wręcz mitologiczne powroty do miasta swojego dzieciństwa, do Kalińca. Wszystko, co w twórczości Wandy jest związane z regionem, zostaje odniesione do jej wędrówek po Kalińcu, jak m. in.. wskazuje na to jeden z ostatnich poematów napisany przez Karczewską parę miesięcy przed śmiercią, Spacer w alei parkowej. Wszystko krąży wokół Kalisza – miłości Wandy. Mnie zaskoczyła jej sprawność pisarska: Wanda potrafi materię pisarską „rozcinać”, ujawniać sposób narracji i eksperymentować z językiem we własnych tekstach. Eksperymentować do tego stopnia, że w powieściach takich jak: „Głębokie źródło” albo „Wizerunek otwarty” uśmierca bohaterów swoich powieści, bądź w prologu, bądź w epilogu demaskując fikcję literacką, wskazując, że nikt z nich nie istniał, że żadne fakty fabuły nie zaszły. Jest to, w moim przekonaniu, efekt bardzo silnej, wojennej traumy, która odcisnęła na niej ogromne piętno i spowodowała, że właściwie począwszy od 1945 roku – jej matka i brat zginęli w obozach koncentracyjnych – nie może uwolnić się od obsesyjnego „ataku na narrację”,  swoistego mitycznego gestu. Karczewska po prostu rezygnuje z fikcji literackiej, rozdziera zasłony, w „Głębokich źródłach” twierdzi wręcz, że ona sama, czyli narrator, jest tylko głosem jakiegoś demiurga. To ją określa, być może bardziej niż region.

D. R.: Mówisz dużo o prozie, a poezja?

K. S.: Poezję Wandy cechuje liryzm i autentyzm. Przy tym poezja ta traci znamiona poetyckości. Bardzo łatwo przychodzi Karczewskiej tworzenie gatunków synkretycznych, mieszających ze sobą porządki prozy i poezji, zwłaszcza w późnej twórczości, często zwracającej się ku prozie poetyckiej. Im bliżej ostatecznego rozliczenia, tak wyraźnego w jej ostatnich utworach, w których przeczuwa własną śmierć, tym częściej poezja Wandy przestaje być poetycka. Bardzo poetycki jest za to tomik Powrót do Kalińca, jego liryzm potęgowany jest przez fakt mieszania się autentyzmu i fikcji. Pojawiają się najważniejsi bohaterowie poetki: postaci brata, ojca i matki. Ale już w ostatnim tomiku poetyckim Wiersze ze snów miłości i rozpaczyKarczewskiej nie zależy na formie, raczej na tym, by wyrazić jak najwięcej, stąd jej poezje przekształcają się w poematy pisane bardzo gęstą prozą, w całość zaś wdziera się upoetyzowany strumień świadomości. Całość nosi rysy soliloquium – wyznanie liryczne przeplata się tu z niezwykle silną prozą konfesyjną. Wandę w chwili publikacji ostatnich wydań przestaje interesować granica gatunku. Najważniejsze jest to, aby zdążyć przekazać jak najwięcej, gdyż czas jej pisarstwa się kończy.

D. R.: Jak myślisz, czy warto przypominać takich lokalnych poetów? Autentycznych, regionalnych?

K. S.: Oczywiście, że tak. I tu właśnie nasza rozmowa zatacza krąg, bo od tego zaczęliśmy. Mam świadomość tego, że literatura głównego prądu zawsze musi dokonywać jakichś wyborów. Ale tracąc literatury regionów, tracimy dykcje, czasami bardzo fascynujące. Proszę mi wierzyć: powrót do nich jest trudniejszy niż się wydaje. O Wandzie Karczewskiej trudno jest mówić językiem syntez – w moim przekonaniu my, badacze jej twórczości, nie mamy jeszcze takich kompetencji. W jaki sposób poetka bawi się mitem? W jaki sposób – językiem?  Dykcja Wandy została przez historyków literatury odrzucona. I to w tym momencie przynosi określone skutki. Literatura poszła  w  innym kierunku, pisarze regionalni zaoferowali zaś coś zupełnie przeciwnego. Ich propozycja nie została podjęta ani kontynuowana. I oto ślepe uliczki literatury. Przejścia zamurowane. Żeby na ten szlak wrócić, trzeba mnóstwo pracy krytycznej, historyczno-literackiej. Badanie dzieł Wandy Karczewskiej, jeżeli ma przynosić owoce, musi być pracą cykliczną i systematyczną. Taką, jaką podjęto w ramach festiwalu im. Wandy Karczewskiej. Uważam, że Iza Fietkiewicz-Paszek, poprzez organizację tego Festiwalu i przygotowanie jego sekcji krytycznej, której zadaniem jest opracować twórczość Wandy – w jej skład wchodzą: Leszek Żuliński, Kazimierz Rink i ja – przywraca Karczewską badaczom literatury, aby na nowo spróbowali mówić o jej bardzo trudnym języku. Na pozór w wierszach wydaje się, że wpisuje się on w znane nam rytmy, ale jeśli już zajrzeć do powieści takich, jak Głębokie źródła albo do poematu Spacer w alei parkowej, okazuje się niezwykle hermetyczny, igra narracją, bawi się mitem, potrafi przy tym do jednej postaci literackiej włączać mnóstwo mitycznych pseudo-postaci. Figura matki w Spacerze w alei parkowej, bohaterki poematu, a zarazem porte paroleprawdziwej matki Karczewskiej spalonej w krematorium w jednym momencie jest Penelopą z Odysei, w drugiej zaś Odyseuszem. Staje się także syreną i dobijanym zalotnikiem, Ariadną albo Minotaurem. Wanda posługuje się mitycznością w sposób, który komplikuje sens użycia mitu jako takiego. Mam wielką nadzieję, że Festiwal pomoże ten język przywrócić i ujawnić, że pod tak sprawną i szaloną ekwilibrystyką tkwi sens zrozumiały dla innych, literackość, zwykła, ludzka interpretacja.

D.R.: Dziękuję bardzo. I do zobaczenia na Festiwalu im. Wandy Karczewskiej, organizowanym przez Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka w dniach 18-19 listopada 2011 r. w Kaliszu.

Jarosław Iwaszkiewicz składa gratulacje Wandzie Karczewskiej z powodu przyznania jej nagrody za powieść „Odejście” przez jury, którego był Przewodniczącym. Konkurs ogólnopolski na powieść współczesną (rok 1958). Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Lucyny Skompskiej.

KAROL SAMSEL o WANDZIE KARCZEWSKIEJ

Niejednokrotnie w swoich utworach pisarka doprowadza do rozbicia figury domu, przy tym: do unicestwienia tego, co Kamieńska określała mianem jej własnej tonacji lirycznej. Sadyzm, wprowadzany w nostalgiczny, kalejdoskopowy pejzaż świata przedstawionego, Karczewska realizuje za pomocą zabiegu trudnego do opisania z perspektywy historycznoliterackiej. Dla potrzeb niniejszego szkicu określę go mianem ataku narracyjnego. Tego rodzaju atak, akt narracyjnej i pisarskiej agresji wobec fabuły utworu, uważny czytelnik autorki napotyka już w prologu Wizerunku otwartego.

W podobnym, choć zwielokrotnionym doświadczeniu uczestniczy on również, zapoznając się z epilogiem Głębokich źródeł, w którym Maria – narrator powieści – ujawnia swoje demiurgiczne skłonności i demaskując kreowaną przez siebie fikcję literacką, doprowadza do ostatecznego kolapsu utwór, który narratywizowała. I oto wskutek ataku narracyjnego dochodzi do przedziwnej sytuacji metanarracyjnej. Do implozji. Głębokie źródła zapadają się w siebie. Książka sama sprowadza na siebie zagładę, gdyż narracja okazuje się autodestrukcją. Maria – narrator powieści Karczewskiej – likwiduje kolejnych bohaterów utworu, jednego po drugim, ujawniając ich fizyczną niesamodzielność.

Pastisz jako działanie narracyjne zawsze konsternuje czytelnika, rozwarstwia struktury świata przedstawionego utworu, tym samym unieważnia logocentryczną zasadę konstrukcji tekstu, tzw. literackość. W powieściach Wandy Karczewskiej, pastiszujących sagi rodzinne, unieważnienie to musi sięgać również podstawowej figury magicznej w literaturze, jaką jest figura domu. Rozbicie obrazu domu wprowadza do formuły sagi rodzinnej silny motyw traumatyczny, w powieściach Karczewskiej ujawniający się w reakcjach, które określiłem mianem ataku narracyjnego. Po zniszczeniu domu niemal natychmiast musi dojść do autodestrukcji narracji. Znamienne jest to, że atak narracyjny, którego w Wizerunku otwartym dokonuje Paweł Męczennik, okazuje się dokładnym odbiciem ataku Marii na narrację w Głębokich źródłach.

zapowiedź na stronie Dziennika Wielkopolskiego

zapowiedź w Radiu Centrum

relacja w Radiu Centrum

relacja Marcina Galanta – MBP w Kaliszu

impresje kaliskie Piotra Mosonia

relacja Beaty Wicenciak

relacja Małgorzaty Poludniak

 

relacja Doroty Ryst:

Dobry przykład czyli o Festiwalu im. Wandy Karczewskiej w Kaliszu

Czy zadawaliście sobie Państwo pytanie po co właściwie organizować festiwale poetyckie? A jest ich w Polsce coraz więcej. Moim zdaniem to dobrze. Pewnie nadejdzie taki moment, że trzeba się będzie zastanowić czy warto tworzyć kolejny, ale póki co niech powstają. Wróciłam kilka dni temu z pierwszej edycji Festiwalu im. Wandy Karczewskiej, przygotowanego przez Stowarzyszenie Promocji Sztuki „Łyżka Mleka” w Kaliszu. Na tym przykładzie mogę opowiedzieć po co organizować takie imprezy.

Myślę, że słowem kluczowym będzie tu „spotkanie”. Ludzi z poezją, poetów z odbiorcami i wreszcie poetów z poetami. To znakomity powód, by odejść od swych biurek, monitorów i stanąć oko w oko ze sobą, poznać się wymienić poglądy i czasem długo w noc spierać, o to, co dla całkiem sporej grupy zapaleńców najważniejsze – o literaturę. Pretekst by przedstawić swoje wiersze „miastu i światu”. Dla wielu osób pierwsza możliwość przeczytania na głos swojego, trzymanego dotąd w przysłowiowej szufladzie, utworu. Festiwal kaliski stwarzał te możliwości. Był podsumowaniem rocznego cyklu spotkań pod hasłem „zwiersz się z nami pod wieczór”, w którym pojedynczo prezentowali się poeci z różnych stron Polski. Na festiwalu mogli spotkać się, nierzadko po raz pierwszy stanąć obok siebie w świecie realnym. Dopełnieniem prezentacji autorskich były spotkania z dwoma poetami i krytykami zarazem – Leszkiem Żulińskim i Karolem Samselem.

W turnieju jednego wiersza mogli zaprezentować się wszyscy chętni – była całkiem spora grupa „z Polski”, ale też naprawdę imponująca reprezentacja Kalisza. W sumie w konkursowe szranki stanęło 56 osób! To naprawdę imponująca liczba (wyniki turnieju). Budujące jest również to, że czytali swoje wiersze przy szczelnie wypełnionej sali Centrum Kultury i Sztuki.

Ale ten festiwal to również próba – udana – przypomnienia wywodzącej się z Kalisza poetki i prozatorki Wandy Karczewskiej. Zmarła zaledwie 16 lat temu, dziś odchodząca w zapomnienie. Jest nadzieja, że podjęty w jej rodzinnym mieście trud zaowocuje i uda się ocalić tę interesującą autorkę. W tym roku zapoczątkowano pracę. Otworzył festiwal spektakl w reżyserii Włodzimierza Garsztki, zbudowany z tekstów Karczewskiej. Pierwszego dnia miała też miejsce sesja z udziałem Lucyny Skompskiej, Bożeny Szal-Truszkowskiej, Karola Samsela (rozmowa z K. Samselem o Wandzie Karczewskiej), Leszka Żulińskiego i Kazimierza Rinka. Wspomnienia o pisarce i o człowieku, krótkie omówienie twórczości i plany, plany, plany.. Za dwa lata przypada setna rocznica urodzin Karczewskiej i do tego czasu ma powstać kilka istotnych książek, zarówno zbierających utwory rozproszone i listy, jak też opracowanie krytyczne.

Na festiwalu nie zabrakło też poezji połączonej z muzyką – kaliscy wykonawcy: Patrycja Kliber, Emilia Kubik, Maksymilian Sulżyński i Jurek Szukalski, zaśpiewali teksty Izabeli Fietkiewicz-Paszek, a zamknął cały festiwal krakowski zespół Kalimba, w ciekawy sposób interpretujący poezję Karola Samsela.

Dorota Ryst

Zdjęcia Arek Łuszczyk

relacja Leszka Żulińskiego:

Wróciłem z Kalisza. Odbyła się tam pierwsza edycja Festiwalu Poetyckiego im. Wandy Karczewskiej, zorganizowana przez Izę Fietkiewicz-Paszek i Teresę Rudowicz – dwie wspaniale damy, które stosunkowo niedawno założyły tam Stowarzyszenie Promocji Sztuki „Łyżka Mleka” i rozbiły jakąś wielką banię z poezją, która nie po raz pierwszy ściągnęła nad Prosnę wspaniałych ludzi.

Sprawa Wandy Karczewskiej – bardzo ciekawa i ważna. Ta poetka (1913-1995)  była mocno związana z Kaliszem, tu spędziła wiele lat, zanim przeniosła się do Poznania, potem do Łodzi. Zostawiła po sobie wiele książek poetyckich i prozatorskich. Dziś boleśnie zapomniana, a warta przypomnienia, bowiem oryginalność i temperatura jej utworów nie zasługują sobie na patynę czasu.

Mieliśmy więc w Kaliszu solidny wieczór przypominający Jej postać i twórczość, z którego zostanie dokumentacja piśmiennicza. Jest też realna nadzieja, że Karol Samsel, który bardzo zaangażował się w przywrócenie Karczewskiej naszej świadomości, dopnie swego dzieła.

Samsel był na pewno „gwiazdą” tego Festiwalu. Wygrał także „zatłoczony” po brzegi sali turniej jednego wiersza, a spektakl autorsko-muzyczny prezentujący jego „Dormitoria” przekroczył wszelkie schematy prezentacji poetyckich.

Rozmowom, wrażeniom, komitywom i sympatycznym momentom nie było końca. Na dodatek Pani Teresa pokazała nam Kalisz „od podszewki” – Boże, jakie to piękne miasto, z jak wspaniałą i smutną historią, wielką tradycją i urodą, jakiej już dziś nowe miasta nie mają.

A ja? Ja poznałem w końcu osobiście Izę Fietkiewicz i Panią Teresę, nagadałem się za wszystkie czasy, pobratałem z ludźmi i – po raz kolejny – z moją starą znajomą, czyli Poezją. Byli starzy i nowi kompani, m.in.: Łucja Dudzińska, Beata P. Klary, Paweł Łęczuk, Sławek Płatek, Małgosia Południak, Kaziu Rink, Dorota Ryst, Andrzej Szaflicki, Lucyna Skompska, Cezary Sikorski, Iza Wageman, Urszula Zybura…

Poznałem kilka nowych osób, które poznać chciałem, np. Mirkę Szychowiak, Jacka Sojana, Jerzego Szukalskiego i przemiłą Basię Dudek-Janas. Ale dwie najważniejsze sprawy, jakie się stały, to zapewne położenie fundamentu pod „powrót do życia” Wandy Karczewskiej i dodanie kolejnej iskry do płonących pięknym ogniem inicjatyw „Łyżki Mleka”, o których jeszcze nie raz usłyszycie.

Dodam jeszcze, że zdarzenia festiwalowe zostaną odnotowane obszernie w najnowszym numerze gdańskich „Migotań”.

Leszek Żuliński

I Nagroda: Karol Samsel

program-i-festiwalu

PIĄTEK, 18.11.2011

Kalisz, ul. Łazienna 6, CKiS, Sala Studio

prowadzenie Aneta Kolańczyk i Anna Ordon

godz. 18:00

poezja Wandy Karczewskiej – spektakl w reż. W. Garsztki

godz. 18:45

Wanda Karczewska we wspomnieniach

Lucyny Skompskiej i Bożeny Szal-Truszkowskiej

godz. 19:30

głosy krytycznoliterackie o twórczości Karczewskiej

– Karol SamselLeszek Żuliński i Kazimierz Rink

SOBOTA, 19.11.2011

Kalisz, ul. Łazienna 6, CKiS, Sala Studio

godz. 13:00

Turniej Jednego Wiersza

JuryDorota RystMirka SzychowiakKazimierz Rink – przewodniczący

Pula nagród 2500 zł

+ 500 zł za najlepszą interpretację wiersza /Nagroda Teatru na Widoku/

Zwycięzca Turnieju otrzyma oprócz nagrody finansowej

statuetkę im. W. Karczewskiej wg projektu kaliskiego rzeźbiarza Włodzimierza Ćwira

godz. 16:00

Podsumowanie cyklu „zwiersz się z nami pod wieczór”

sezon 2010/2011 – 13 poetów:

Dorota RystSławomir PłatekIzabela WagemanTeresa RadziewiczMarek RadeckiUrszula ZyburaMirka Szychowiak, Cezary Sikorski, Izabela Fietkiewicz-Paszek, Magdalena Krytkowska, Beata Patrycja KlaryDorota Surdyk i Jacek Kukorowski;

prezentacje w wykonaniu autorów i młodych recytatorów

prowadzenie Anna Ordon i Tomasz Paszek

Oprawa muzyczna:

Patrycja Kliber, Emilia Kubik i Maksymilian Sulżyński; gościnnie Jurek Szukalski

ok. godz. 17:00

wyniki Turnieju Jednego Wiersza

godz. 19:00

wieczór autorski Leszka Żulińskiego

prowadzenie Kazimierz Rink

godz. 20:00

wieczór autorski Karola Samsela

z udziałem zespołu KALIMBA w składzie:

M. Harasimowicz, M. Grątkowski, Ł. Moksa, Ł. Dudek

prowadzenie Aneta Kolańczyk

 

zaproszenie

* imprezie towarzyszy publikacja festiwalowa

* w trakcie imprezy zapraszamy na kiermasz książki poetyckiej

* organizator: Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka

* współorganizatorzy: Miejska Biblioteka Publiczna im. Adama Asnyka w Kaliszu, Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu

* projekt dofinansowany ze środków budżetu Miasta Kalisza w ramach mecenatu nad kulturą

* Turniej Jednego Wiersza i podsumowanie cyklu „zwiersz się z nami pod wieczór” wraz z oprawą muzyczną – projekt finansowany przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego